piątek, sierpnia 15, 2014

Besilność zamawiam od zaraz z dowozem do ciała drzwi.

8.
Stwórca, wśród milionów ochrzczony mianem Boga, kolejni zwą go Przypadek, inni pomijają wszelakie przypisywanie tytułów. Tchną On dwunożne postaci, bez podziałów osiągające miano człowieka, wyłonione wyposażone w usta. Niedołężne stworzenia nieszanujące darów przydzielonych z rąk siły wyższej zagubiły dar mowy. Utraciłam umiejętność nabywaną w okolicach odkrywania posłuszeństwa dwóch odnóży biorących początek w plecach. Nie zaburzam idealnie postrzeganego wszechświata, otwór gębowy stale znajduje się na swoim miejscy, służy do wyszeptywania wdzięcznego "rozumiem", pochłaniania ton jedzenia lub udzielenia suchej, opartej jedynie na wcześniejszych przeżyciach przychodniów pseudo rady. Tworzenia wiązania na pstryk przestało dawać wcześniejsze poczucie znaczenia czegokolwiek. Oznakę doznań zawartych w maszynie "do potrzeby" stanowią oceaniczne krople nigdy nie zdobiące ramienia przecież tysiąca bliskich twarzy, zawsze usłane ciemnością. Umysł stalowo wręcz nastawiony na wytrwałe słuchanie. Mechanicznie zadane pytanie "Co u Ciebie?" szukającego oazy zbłąkanego, tymczasowego "przyjaciela" padło, wśród ton marudzeń 1/4 przybyszów zdobędzie się na odwagę wypowiedzenia owych słów. W głowie rodzi się ziarno nadziei na zainteresowanie wywołane MNĄ, pyk, trybik wrócił na swoje miejsce "Wszystko dobrze", iście obrazowy uśmiech. Poradnik wyrafinowanego "bezmówcy", do usług. Niepamięć na własne żądanie, bezsilność zamawiam od zaraz z dowozem do ciała drzwi. Zakazuje się przemawiania o własnych strapieniach pod karą utraty głowy. Wczorajsze śniadanie wśród obecnego światopoglądu uchodzi dla mnie za tajemnicę miana państwowego. Trasę obrałam samodzielnie. Wszechobecny rozpływ uczuć kierowany w me centrum sięga ust. Oblewane, tonę, zalewane. Przeładowana gonie na dno, przechodniu, mianowany w wyimaginowanym świcie bratnią duszą, kolejne "XYZ, pomocy" wyłupi mi duszę. Przyłapana na rozdrożu postać odkorkowująca uszy od wieków nie wystarcza. Krzyk "Cześć" przestał równać się słowotokowi pełnemu tajemnic. Łamie mnie w sercu, potrzebuje cementu. Przychylni, błagam, przesiewajcie słowa, opróżniajcie uszy, uszanujcie serca. (Czyżby miało obyć się bez pseudo porad?) Czy nie przekroczyłam o kilkadziesiąt kroków momentu nauki wymawiania? "Przyjaciele" nie łamcie mi nóg, wykopałam swój grób.


XYZ
Chaos ogarnął wyższe słowa od północy po dół, przykro mi. Rozpostarłam serca drzwi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz